Czasem tak się w życiu poukłada, że mimo zrobienia kilku fajnych zdjęć brakuje, ochoty na publikację czy napisanie kilku zdań. Nastroje się zmieniają od skrajnego doła (nie mylić z depresją) do niemalże euforii. Taka huśtawka rzuca człowiekiem na lewo i prawo, ale nie wygra… ponoć co nas nie zabije to wzmocni.
Maj
6
2012
Dobrze ujęte i jakże dobrze znane 😉 Przez ostatni tydzień wymoczyłem w koreksach z dziesięć rolek „120” i tyleż samo arkuszy 4×5. I sporo klatek na „płachcie” zaznaczonych jest czarną ramką – „do zrobienia wglądówki”. Ale jakoś mnie to nie cieszy. Może mi minie za tydzień albo dwa. Albo muszę się dobrze upić. Raz albo dwa. Sam nie wiem.
Ale tak czy owak – pozdrawiam serdecznie.
Alkohol raczej nie poprawi sytuacji, najwyżej wygeneruje przerwę na dzień lub dwa zwaną kacem. Wiosna jest piękna w tym roku, dobre pomysły przyjdą same. Pozdrawiam.
Kaca się nic, a nic nie lękam, ale faktem jest, że alkohol sytuacji nie poprawi. Ale za to jak smakuje! Taki dwunastoletni single malt, w którego stronę łypię w barku czasem łakomie 😉
Wiosna piękna ino mi, kurczę, jakoś motywacja wysiadła. Pomysłów mam niczym mrówek w kopcu, jeszcze tylko znaleźć w sobie energię do realizacji.
Rzecz jasna, się przełamię w końcu. Jak nie ja sam, to coraz bardziej otaczająca rzeczywistość zewnętrzna zmusi mnie do działania. A wtedy to już na pewno odpieczętuję zacną butelczynę.
A, póki co, jak powiada Tom Waits: And my doctor says I’ll be alright, but I’m feelin’ blue. [LP The Early Years vol 1, strona A utwór 4]