Dostałem wspaniały prezent urodzinowy, bilet na koncert grupy STOMP.
Jeżeli ktoś nie widział / słyszał zapewniam, że można grać na wszystkim. Zaczynając od zwykłych szczotek na kiju, porzez gumowe rurki, nie kończąc na dętkach, puszkach, gazetach etc…
Niestety właściciel praw do występu nie zezwolił na robienie zdjęć (w szczególności zaznaczone były telefony) podczas koncertu. Ciekawe kiedy „właściciele praw” zabronią pisania a może i mówienia na temat występu. Ze względu na powyższe problemy zamieszczam jedyne zdjęcie jakie powstało gdy obiektyw (telefonu) był skierowany w stronę sceny.
Pierwszy raz widziałem Stomp ponad 10 lat temu. To było dla mnie coś poruszająco nowego, odświeżającego. Przesiedziałem cały spektakl z rozdziawioną gębą. Za drugim razem, ze cztery lata temu, też mi się podobało, ale już zdecydowanie mniej. Podziwiałem inwencję w sposobach łączenia ruchu i dźwięku w parateatralną całość. Po pół godzinie jednak czułem się już nasycony. Może akurat taki dzień miałem, a może brakło mi już wtedy młodzieńczego entuzjazmu.
Dla mnie to był pierwszy i bardzo przyjemny raz. Mimo ogromnego zmęczenia (prawie prosto z delegacji) bawiłem się świetnie. Niesamowite jest przezentowane przez nich połączenie rytmu, ruchu i tej powstającej „przypadkowo” muzyki.