Tytułowa liczba to zwykły licznik. Tyle wskazał po zrobieniu poniższego zdjęcia. Tyle różnych chwil i momentów zamroził i zachował. Jeżeli migawka jest sercem aparatu, tyle razy zabiło – jak do tej pory, niech bije jak najdłużej.
Gru
30
2012
Pół miliona kłapnięć migawki? Czy ja dobrze widzę? Nooo to prawdziwa strzelanina prawie jak z użyciem MG42. Ja w swoim pięcioletnim korpusie naliczyłem ledwie 60 tysięcy. Ale to może przez to, że nie przepadam za cyfrowym fotografowaniem i te najważniejsze zdjęcia wciąż powstają u mnie na filmach. No ale na filmach to tym bardziej nie udało mi się zrobić chyba pół miliona klatek – nawet jakbym policzył negatywy od zamierzchłych czasów szkoły średniej. Tak czy owak, życzę w nowym roku kolejnych tysięcy bezawaryjnych naciśnięć spustu migawki.
I pozdrawiam serdecznie.
Ten sprzęt był wcześniej w rękach reportera. Przy fotografowaniu sportu w dwie sekundy robi prawie dwadzieścia klapnięć. Jeżeli nie ustawiasz kadru tylko łapiesz sytuację, szybkość i duży bufor dają szansę trafienia w odpowiedni moment. Niestety przy takiej pracy 95% klapnięć jest do kosza.
A no to wszystko jasne! Ci reporterzy to mają ciężki kawałek chleba, a jeszcze trudniej ma ich sprzęt 😉 A tak nominalnie, to jak Nikon szacował trwałość migawki w tym modelu?
Nominalnie gwarantowana trwałość to 300 tysięcy.
Znaczy migawka ile miała przepracować już przepracowała i to z górką. Jednak jako użytkownik Nikonów od dziesięcioleci mogę spokojnie stwierdzić, że jest duża szansa osiągnięcie przynajmniej trzykrotności nominalnych wartości. Lubię tę solidność. Wyciągam z torby sprzęt z lat osiemdziesiątych, czy siedemdziesiątych XX w. i bezproblemowo fotografuję. Swoją drogą ciekawe, jak będzie z tymi cyfrowymi wynalazkami. Też dadzą radę choćby dwadzieścia lat popracować?
Zobaczymy za kilkanaście lat. Na dzisiaj można powiedzieć że najwyższa półka w Nikonie trzyma poziom dawnych eFek, jak długo – czas pokaże.