Wstrzymane zapisy na D800 i koniec legendy

Zastanawiałem się wcześniej czy ludzie potrzebują lustrzanki z tak ogromną liczbą pikseli na matrycy, jak pokazała rzeczywistość potrzebują. Serwis techradar właśnie podał informacje o wstrzymaniu preorederów w niektórych miastach w US. Powodem takiego działania jest ogromne zainteresowanie kupujących nowym produktem firmy Nikon.

Podobnie będą opóźnienia w dostawach pokazanego kilka dni wcześniej modelu D4,

Firma która w 1975 stworzyła pierwszy na świecie aparat cyfrowy, właśnie podała informację o wycofaniu się z rynku fotografii cyfrowej.

Dla porównania z dzisiejszymi cyfrówkami, ta pierwsza miała przetwornik CCD zawierający 0,01 milionów punktów. Czarno-białe zdjęcia zapisywane były na kasetę CC. Zdjęcie tej cyfrówki i jej autora, wraz z ciekawymi informacjami znajdziecie tu. W 1986 roku Kodak (bo oczywiście o tej firmie mowa) jako pierwsza firma na świecie stworzył przetwornik magapikselowy, matryca liczyła 1,4 miliona punktów i umożliwiała wykonanie odbitek 10×15 w jakości porównywalnej z filmem negatywowym.

Oficjalna wiadomość prasowa znajduje się na stronach firmy Kodak.

Reklama

I stała się rozdzielczość

Wpis można by rozpocząć od „I Bóg powiedział niech stanie się rozdzielczość i stała się rozdzielczość„, potem zastanowił się co zrobił.

Nikon D800

Miłośnicy marki Nikon i koledzy z innych obozów zapewne już zauważyli premierę nowego D800. Pierwsze wrażenie: niestety spełniły się plotki, 36 milionów punktów na matrycy FX.

Z jednej strony w wojnie o megapiksele to jest szach mat. Koniec wojny którego nikt nie przebije, podobnie jak iPhone 4 położył konkurencję przekraczając 300dpi na wyświetlaczu, tak Nikon D800 doszedł do matrycy, która dokona brutalnej selekcji naszych obiektywów.

Z drugiej strony rozmiar zdjęcia w RAW to około 74MB, moje najszybsze karty SD oferują zapis 45MB/s czyli prawie 2 sekundy na zapis jednego zdjęcia, dla kart CF jest lepiej 90MB/s to i tak prawie sekunda na jedno zdjęcie. Wyjaśnia to maksymalną prędkość 4kl/s przy pełnej rozdzielczości, tym razem nie jest to problem mechaniki tylko elektroniki.

Następny rozdział otwiera postprodukcja, najszybsze czytniki USB2.0 oferują realny transfer około 28MB/s czyli jedno zdjęcie około trzech sekund, procesor, analiza, obróbka, zapis…

Dodam jeszcze archiwizację, jeżeli wybieram 200 dobrych zdjęć z jednego reportażu, 30% po edycji zapisuję w tiff, to pozostaje do zapisania 18GB samych danych źródłowych. Kopie bezpieczeństwa na czterech płytach DVD.

[…]

Kilka lat temu zdjęcia z jednego wypadu nie mieściły się na jednej płycie CD…

Może przesadzam, może wszyscy potrzebują tak wielkich zdjęć, może wszyscy kupujący w tej chwili mają komputery i przestrzeń do składowania i archiwizacji odpowiednio dużą…

D700 miał premierę w październiku 2008, może za ponad trzy lata komputery domowe bez problemu będą obrabiać zdjęcia takiej wielkości.  W sumie nie tak dawno, mój PC AT potrzebował 7 sekund na wczytanie jednego zdjęcia 800×600 w formacie JPG. Pozostawiam D800 dzisiaj profesjonalistom, których stać na 3000USD + 6000USD na Mac Pro.

[…]

Jakości lustrzanki nie można oceniać po czysto marketingowych parametrach. Jakość widać na zdjęciach, więc jeszcze kilka dni zaczekamy na pojawienie się D800 w sprzedaży i na pierwsze praktyczne testy. Na dziś możemy sprawdzić jakość zdjęć z D800 na stronie Cliff’a Mautner’a. Osobiście uwielbiam jego prace, które mogą stanowić wzór dla wielu fotografów ślubnych.

[…]

Jest ogromne zainteresowanie D800 i zdjęciami z niego w efekcie przestawiony powyżej link prowadzi do:

Service Unavailable

Na szczęście dla niecierpliwych Cliff Mautner podał link do swojego starego blogu z nowymi zdjęciami.

 

Moja pierwsza galeria internetowa

Czas płynie jakość zdjęć cyfrowych zmienia się o kilka rzędów wielkości (może lepsza będzie skala logarytmiczna). Znalazłem w sieci swoją pierwszą galerię zawierającą jedynie cyfrowe zdjęcia. Oczywiście galeria rajdowa, precyzując z KJS’u Puchar Jesieni 2002. Ciekawe czy ktoś zgadnie jakim sprzętem zostały wykonane te zdjęcia?

Jak walczyć z crowdsourcingiem, czyli fotoreportaż za free

brulionman napisał w komentarzu: „węszę w tym spisek lobby fotoreporterów, którym chleb odbierają fotki przysyłane za free przez pstryakjącą ochoczo, wszechobecną gawiedź czyli jak walczyć z crowdsourcingiem.

Rzeczywiście jest wszechobecny kryzys fotografii reporterskiej, zjawisko występuje nie tylko w naszym kraju, ale niestety przyjmuje formę globalną. Wielu posiadaczy aparatów cyfrowych uważa się za całkiem poważnych „newsmenów”. Przecież do wykonania reportażu wystarczy pstryknąć kilka fotek, a gazety codzienne o dużym nakładzie (bez tytułów) wydrukują. Autor jest szczęśliwy, bo wydrukowali… gazeta jest szczęśliwa bo nie zapłaciła… czytelnik jest szczęśliwy bo… ???

Właśnie czy czytelnik jest szczęśliwy widząc takie fotografie? Brak kompozycji, całkowita i nie przemyślana przypadkowość, jakość… pomijamy, liczy się sensacja.

Puszukajmy zatem ofert w sieci:

Takich ofert mogę mnożyć w nieskończoność, wystarczy zapytać wujka Google.

Rozumiem, że młody artysta chce zdobyć portfolio, ale czy najlepsza do tego droga to uczenie się na własnych błędach? Może lepiej starą (i długotrwałą) drogą odbyć staż u fachowca, pracować jako drugi fotograf i słuchać krytyki. Choć z drugiej strony klient przyzwyczajony do taniej „chińszczyzny”, będzie chciał wszystko za bezcen lub darmo.

Pytanie rodzi się zatem jak klient przyzwyczajony do niskiej jakości darmowych fotek, będzie wydawał następną córę, czy skorzysta z usług znanego sobie fotografa (tym razem już z portfolio), czy weźmie następnego darmowego?

Drugie pytanie czy chcąc oszczędzić na samochodzie wybieramy darmowy warsztat… bo właściciel zdobywa doświadczenie (czytaj buduje portfolio), może darmowy hydraulik, lub lepiej gazownik. Każdy musi zdobyć doświadczenie i zbudować swój portfel klientów.

Zastanówmy się czy wybierając fotografię do salonu, sięgniemy po inspirację do tabloidu czy to renomowanego (i pewnie drogiego) miesięcznika? Co będzie nam sprawiało estetyczną przyjemność i dlaczego?

Może nie tylko ja nie lubię tandety? Wracając do fotografii ślubnej ciekawe zestawienie znajduje się na stronach PetaPixel, polecam pomimo nie natywnego języka.

 

Z aparatem na polski stadion nie wejdziesz

Wiele razy miałem wrażenie, że to bzdura której nic nie przebije i jakiś czas potem spotykałem większą. Tym razem tak stało się po przeczytaniu wpisu na swiatobrazu.pl. Znajduje się tam odnośnik do oryginalnej informacji tvnwarszawa.pl. Ciekawi mnie w jaki sposób ochroniarze sprawdzali czy matryca jest zgodna z „przepisami”, przeszli specjalne kursy, może mieli tabelki zawierające wszystkie wyprodukowane aparaty cyfrowe.

Na koniec dwa pytania:

  1. Jaki sens ma dopuszczalność aparatu na podstawie ilości punktów matrycy?
  2. Czy doczekamy się nowych znaków zakazu fotografowania?

p.s. Większość współczesnych telefonów posiada aparaty o matrycach nie spełniających tego przepisu.