Podczas sobotniego spaceru zrobiłem zdjęcie, a raczej serię zdjęć, z zamiarem stworzenia obrazu o wysokiej rozpiętości tonalnej. Po wywołaniu zamiast HDR’a zobaczyłem krzywy budynek i po drugiej stronie walącą się ścianę. Wyprostowałem, skadrowałem i… wyszła całkiem ciekawa pocztówka ze starówki.
Szczególnie lubię te trzy latarnie, opowiadające o czasach przywiązania do detalu, dopracowania szczegółu, wypracowania własnego charakteru.
Przy okazji: zbieram głosy w konkursie Szkoły Perfekcyjnej Fotografii, głosujcie twarzoksiążkowymi lajkami 😉